Ciągle w drodze Nie boję się marzeń Trzeba seks uprawiać Intymna strona seksu Seks, szczerość i prawdziwa miłość Kochaj i rób, co chcesz Alchemik dusz i serc Dziecko świata Niezupełnie o alchemii Jestem kobietą Zdepczesz lwa, węża i smoka Prorok New Age Drogę dyktują sny Niech żyją szaleńcy Wszystko jest prostsze, niż myślałem Baśnie, które leczą O Paulo Coelho inaczej Każda kultura ma swoje korzenie i skrzydła W ślad za znakami W ślad za snem Wszystko zmienisz w złoto? Alchemik słów
Seks, szczerość i prawdziwa miłośćBartosz Zwierz, Fakt, 2 kwietnia 2004
Pana nowa książka Jedenaście minut napisana została z kobiecej perspektywy. W jaki sposób wniknął pan w świadomość kobiety?
Pisanie potraktowałem jako formę autoterapii. Po prostu odkrywałem własną seksualność. W każdym z nas jest przecież mężczyzna i kobieta. Koncentrowałem się nie tylko na przemyśleniach dotyczących seksu, ale też na relacjach między ludźmi i poszukiwaniu miłości.
Tytuł książki brzmi Jedenaście minut. Tyle według pana trwa akt seksualny między kobietą i mężczyzną. W jaki sposób pan to wyliczył?
To oczywiście tylko moje założenie. Według mnie tyle trwa średni czas aktu seksualnego. Jednak prawdziwe pytanie brzmi: czy w ciągu tych jedenastu minut możemy połączyć swoje ciało z duszą.
Bohaterką pana książki jest Maria, brazylijska prostytutka. To nie jest fikcyjna postać.
Spotkałem ją kilka lat temu w Szwajcarii. Tak się złożyło, że już wtedy chciałem napisać książkę o seksie. Widzieliśmy się kilka razy i Maria opowiedziała mi nie tylko swoją historię, ale także opisała świat prostytutek w Genewie. Historia zawarta w tej książce jest więc prawdziwa. Wiele miejsca w Jedenastu minutach zajmuje dziennik, który pisze bohaterka. Kiedy pokazałem go Marii, powiedziała: To rzeczywiście jest moja historia, zawsze pragnęłam coś takiego napisać.
Drugi bohater książki, wielka miłość Marii, sławny malarz Ralph mówi: “Krytycy nienawidzą moich prac, a ludzie i tak je kupują”. Czy to także o panu? Recenzenci nie zostawiają na pana książkach suchej nitki, ale jest pan jednym z najpopularniejszych pisarzy?
To normalne, że krytycy mnie nie lubią. Przyzwyczaiłem się do tego. Najważniejsze jest jednak, że moje książki docierają do ludzi. Ralph ma wiele moich cech – lubi długie rozmowy i spacery, ma agenta w Barcelonie. Zresztą większość bohaterów moich książek to ja...
W epilogu Jedenastu minut dziękuje pan wielu kobietom, które były lub są prostytutkami. Jakie relacje łączyły pana z nimi?
To były tylko spotkania mające na celu poszerzenie mojej wiedzy dotyczącej tego zawodu. Zdaję sobie sprawę, o co chcesz zapytać. Czy kiedykolwiek spałem z prostytutką? Odpowiedź brzmi: tak. Byłem bardzo młody. Miałem wtedy zaledwie 16 lat.
I jak było?
Pamiętam, że byłem przerażony. To były czasy rewolucji seksualnej w Brazylii. Po wiekach milczenia ludzie zaczęli nagle mówić o seksie, pojawiły się czasopisma i filmy porno. Poszedłem do prostytutki z ciekawości, a jedyne co czułem, to strach i poniżenie. Oczywiście ukrywałem te uczucia, udawałem, że jestem podniecony i gotowy na wszystko. Teraz wiem, że cała sytuacja była głęboko poniżająca. Nie tylko dla mnie, ponieważ nie miałem dziewczyny i musiałem za to płacić, ale również dla niej – ponieważ ona musiała w ten sposób zarabiać pieniądze.
Co się stało z prawdziwą Marią? Czy przestała być prostytutką?
Już kiedy ją poznałem, nie pracowała jako prostytutka. Miała dwójkę dzieci, mieszkała w pobliżu Lozanny w Szwajcarii. Ale nigdy nie wstydziła się swojej przeszłości, nie czuła się niczemu winna. Poza tym historia, którą mi opowiedziała, tak naprawdę nie jest o prostytucji, lecz o jej decyzji, by nigdy się nie zakochać.
Pierwszy raz ożenił się pan w wieku 20 lat. Pana żona, Vera, miała wtedy 33. Czy była dla pana przewodnikiem w świecie seksu?
Nie, jedyne, czego mnie Vera nauczyła, to być szczerym. Kiedy byłem młody, wydawało mi się, że liczy się tylko penetracja. Vera powiedziała mi, że jest świadoma, że nie mam problemu z erekcją i sprawdzam się jako mężczyzna. Poprosiła mnie więc, bym przestał sprawdzać się w łóżku i nauczyła innego podejścia do seksu. Uwolniła mnie od teatru seksu, ciągłego sprawdzania własnej seksualności, którego często jesteśmy więźniami. Oczywiście każdy mój związek z kobietami był inny. W każdym związku musiałem otworzyć się na partnerkę i rzeczywiście słowa Very sprawdzały się w zupełności.
Pana czwartą żoną jest malarka Christina Oticia. Czy była pierwszą recenzentką Jedenastu minut?
Zawsze pierwsza czyta moje książki. Pamiętam, że podczas ostatniego mundialu byłem w Wielkiej Brytanii i czułem się bardzo samotny. Zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że w moim komputerze jest manuskrypt i żeby go przeczytała. Po jakimś czasie, kiedy oglądałem mecz Brazylii z jakąś inną drużyną, zadzwonił telefon. Aby przerwać mi oglądanie meczu trzeba mieć naprawdę dobry powód. Dzwoniła wtedy Christina, mówiąc, że ta książka jest również o jej seksualności. To było bardzo ważne, ponieważ uwierzyłem wówczas, że mój punkt widzenia jest zrozumiały dla innych ludzi.
Pana małżeństwo z Christiną jest wyjątkowe. 200 dni w roku spędzacie osobno, gdyż tyle czasu zajmują panu wyjazdy związane z pracą...
Tak, ale kiedy jesteśmy razem, potrafimy docenić dany nam czas.
W pana książkach wiele mówi się o szczęściu, o drodze do spełnienia. Jednak dla większości ludzi prawdziwe szczęście wiąże się z posiadaniem dzieci...
Nie mam dzieci, ale zdaję sobie sprawę z tego, że przynoszą szczęście. Zresztą moi przyjaciele często mi mówią, że wiele tracę. Nigdy nie podjąłem decyzji, by nie mieć dzieci. Tak się po prostu ułożyło moje życie.
W wielu wywiadach podkreśla pan swój podziw dla polskiego papieża.
Spotkaliśmy się raz, w 1998 roku. Uważam, że jest człowiekiem o niezwykle silnej woli. Nasze spotkanie miało charakter prywatny i nie chcę o tym mówić. Ale w ogóle lubię Polaków. Byłem u was w czasach, kiedy niewiele osób odwiedzało Polskę. Zawsze czułem się związany z Polską i Polakami. Nie wiem, dlaczego i nie chcę wiedzieć. W tym roku znowu muszę odwiedzić Polskę, muszę naładować tam swoje akumulatory. Chcę pojechać do Częstochowy. To dla mnie, tak samo jak dla wszystkich Polaków, bardzo ważne miejsce. Zresztą zawsze noszę przy sobie Matkę Boską Częstochowską. Chcę zorganizować spotkanie autorskie w Częstochowie.
W zeszłym roku wiele mówiło się o planach Laurence’a Fishburne’a, aby nakręcić film na podstawie Alchemika.
Jesteśmy w ciągłym kontakcie z Laurence’em. Miał świetny pomysł na przeniesienie tej powieści na duży ekran. Teraz prowadzi rozmowy z wytwórnią Warner Bros, a to zajmuje dużo czasu. Oni w ogóle chcą, abym pojechał do Hollywood i pomógł pisać scenariusz do tego filmu. A to jest ostatnia rzecz, na którą mam ochotę. Uważam, że trudno jest przerobić moje książki na dobre scenariusze.
Ma pan już pomysł na kolejną książkę?
Nic jeszcze nie wiem. Napisanie Jedenastu minut zabrało mi... dziesięć lat. Teraz mam kilka pomysłów, ale nie wiem, jaka książka pisze się w mojej duszy.