Weronika postanawia umrzeć - w nowej odsłonie
Podręcznik wojownika światła - w nowej odsłonie
Alchemik
Od 25 lat w Polsce. Niezmiennie inspiruje. Alchemik w nowej odsłonie.
Alchemik
w nowej szacie graficznej autorstwa Cataliny Estrady
Alchemik
Alchemik - edycja limitowana
Alef
Brida
Czarownica z Portobello
Demon i panna Prym
Hipis
Jedenaście minut
Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam
Piąta góra
Podręcznik wojownika światła
Szpieg
Walkirie
Weronika postanawia umrzeć
Weronika postanawia umrzeć - edycja filmowa
Zahir
Zdrada
Zwycięzca jest sam
Spokój. Kalendarz 2024
Siła. Kalendarz 2023
Prostota. Kalendarz 2022
Spotkania. Kalendarz 2021
Sekrety. Kalendarz 2020
Droga. Kalendarz 2019
Wolność. Kalendarz 2018
Przyjaźń. Kalendarz 2017
Odwaga. Kalendarz 2016
Alchemia. Kalendarz 2015
Dzielenie się. Kalendarz 2014
Alchemia "Alchemika"
Czarodziej. Biografia Paulo Coelho
Prorok. Listy miłosne Proroka
Zwierzenia pielgrzyma
Paulo Coelho, Weronika postanawia umrzeć - fragmenty
- Myśli i tak powrócą, ale postarajcie się je odsunąć. Macie do wyboru: albo panować nad swoim umysłem, albo pozwolić, by on zapanował nad nami. Doświadczyliście już drugiej ewentualności - pozwalaliście się ponieść lękom, nerwom, niepewnościom, bo każdy człowiek posiada skłonność do autodestrukcji.
Nie mylcie jednak obłędu z utratą kontroli. Pamiętajcie, że wedle tradycji sufi, mistrza - Nasrudina - nazywa się szaleńcem. I to właśnie dlatego, że uchodzi za osobnika niespełna rozumu, może mówić to, co myśli i robić to, na co ma ochotę. Podobnie było z błaznami na średniowiecznych dworach - mogli ostrzegać króla przed niebezpieczeństwami, o których ministrowie nie śmieli nawet pisnąć, z obawy przed utratą swych stanowisk.
Tacy powinniście być i wy. Bądźcie szaleni, ale zachowujcie się jak normalni ludzie. Podejmijcie ryzyko bycia odmiennymi, ale nauczcie się to robić, nie zwracając na siebie uwagi. A teraz skupcie się na tej róży i pozwólcie, by objawiło się wasze prawdziwe Ja.
- Co to jest prawdziwe Ja? - wtrąciła Weronika w pół słowa. Wszyscy zapewne wiedzieli, ale nie dbała o to, przestała wyrzucać sobie, że przeszkadza innym. Mężczyzna wydawał się zaskoczony tym, że mu przerwała, lecz odpowiedział: - To, kim jesteś, a nie to, co z ciebie zrobiono.
Weronika postanowiła, że spróbuje maksymalnie się skoncentrować i odkryć swoje prawdziwe Ja. Podczas pobytu w Villete doświadczyła uczuć, których nigdy dotąd tak głęboko nie przeżywała: nienawiści, miłości, chęci życia, strachu, ciekawości. Być może Marie miała rację - czy naprawdę poznała, co to orgazm? Czy zdołała dotrzeć tylko tam, dokąd pozwolili jej mężczyźni?
Człowiek w garniturze zaczął grać na flecie. Muzyka ukoiła na tyle jej duszę, że skupiła całą swoją uwagę na róży. Mógł to być skutek działania środka uspokajającego, ale fakt pozostawał faktem, że od wyjścia z gabinetu doktora Igora czuła się bardzo dobrze.
Wiedziała, że wkrótce umrze, po cóż więc było się bać? To nic nie zmieni, nie powstrzyma nieuchronnego ataku serca. Lepiej było wykorzystać dni czy godziny, które jej zostały, by robić to, na co nigdy dotąd się nie poważyła.
Łagodna muzyka i przyćmione światło w jadalni tworzyły atmosferę niemal religijną. Religia - dlaczego by nie spróbować zanurzyć się w głąb siebie w poszukiwaniu resztek religijności, okruchów wiary?
Jednak muzyka powiodła ją gdzie indziej, więc odegnała od siebie wszystkie myśli i zadowoliła się tym, że Jest. Odprężyła się, zadumała nad różą, zobaczyła siebie, spodobało jej się to, co zobaczyła i pożałowała swego pochopnego czynu.
Gdy mnie tu przywieziono, byłam przygnębiona. Dziś jestem szalona i dumna ze swego szaleństwa. Tam, na zewnątrz będę się zachowywać tak samo jak inni. Będę robić zakupy w supermarkecie, rozmawiać o głupstwach z przyjaciółkami, tracić czas przed telewizorem, ale ze świadomością, że moja dusza jest wolna, że mogę marzyć i porozumiewać się z innymi światami, których istnienia nawet nie podejrzewałam, zanim tu przyszłam.
Pozwolę sobie na jakieś głupstwa tylko po to, aby ludzie mogli powiedzieć: Przecież wyszła z Villete! Ale wiem, że mojej duszy niczego nie zabraknie, bo moje życie nabrało sensu. Będę mogła oglądać zachody słońca i wierzyć, że za nimi kryje się Bóg. Gdy ktoś mnie znudzi, powiem jakąś bzdurę, nie będę przejmować się tym, co inni pomyślą, bo i tak powiedzą: Przecież wyszła z Villete!
Na ulicy będę patrzeć mężczyznom głęboko w oczy i nie będę się wstydzić, że mnie pożądają. Ale zaraz potem pójdę do delikatesów i kupię najlepsze wino, na jakie będzie mnie stać i wypiję je z moim mężem, bo chcę się śmiać - z nim, mężczyzną, którego kocham.
On powie mi, śmiejąc się: Jesteś szalona! A ja mu odpowiem: Oczywiście, przecież byłam w Villete! I szaleństwo mnie wyzwoliło. A teraz, mój najdroższy, musisz brać urlop co roku. Musisz pozwalać mi odkrywać grozę coraz to nowych górskich szczytów, bo chcę ryzykować, dopóki żyję.